Około 2,5 miesiąca temu pisałem o doszczętnej kompromitacji akcji #MeToo, już wtedy akcja wydawała się całkowicie spalona. Jednak wydarzenia, które doszły od tego czasu sprawiają, że to już coś więcej niż kompromitacja. To jest dosłownie masakra.
Rewolucja zjada własne dzieci jak leci
Od samego początku doprawdy tragikomicznym elementem #MeToo jest to, że oskarżenia i to nierzadko bardzo absurdalne i niewiarygodne dosięgają działaczy lewicowych i feministycznych, którzy sami popierali akcję. Przykładami są tu Aziz Ansari, czy Jakub Dymek.
Ostatnio do tego grona dołączył sam premier Kanady Justin Trudeau, który został oskarżony o molestowanie sprzed 18 lat przez dziennikarkę. A do niedawna był gorącym zwolennikiem MeToo, głoszącym takie poglądy: “Molestowanie seksualne to problem systemowy, a kiedy kobiety mówią, mamy obowiązek ich wysłuchać i im wierzyć. Oczywiście moje myśli skierowane są do kobiet, które były molestowane, do ich przyjaciół, rodzin i całej społeczności, solidaryzującej się z nimi”. Wspierał także oskarżenia pod adresem Patricka Browna, które potem okazały się być fałszywe.
Wychodzą kłamstwa i nieścisłości w sprawie Harveya Weinsteina
Jak się okazuje nawet w sprawie samego Weinsteina wychodzi na jaw wiele przekłamań. Wpierw okazało się, że Lucia Evans, kobieta która oskarża go o gwałt, w okresie 2013-2017 r. (już po rzekomym gwałcie) wysłała mu ponad 400 e-maili, w których pisze, że go kocha, ma piękne oczy, tęskni za nim, flirtuje z nim itd.
Asia Argento, włoska aktorka, która oskarżyła Weinsteina o gwałt sprzed 20 lat, obecnie sama boryka się z zarzutami wykorzystania seksualnego 17-latka i w ogóle ma wiele złych rzeczy na sumieniu (więcej o tym trochę później). A w sprawie Weinsteina, włoska prasa od początku przedstawiała wątpliwości co do tych zarzutów. Dlaczego Argento opowiada o gwałcie dopiero po 20 latach? I dlaczego już po rzekomym akcie przemocy utrzymywała z nim bardzo przyjacielskie relacje, co zostało uwidocznione na wielu zdjęciach oraz relacjach świadków?
Konserwatywna gazeta „Libero” opublikowała tekst felietonisty Renato Fariny z nagłówkiem: “Najpierw się oddają, a potem biadolą i udają żal”. Dziennikarz Mario Adinolfi stwierdził, że aktorka próbuje “usprawiedliwiać prostytucję w wyższych sferach”. Z kolei polityk i krytyk sztuki Vittorio Sgarbi, przyjaciel byłego męża Argento, „Morgana” Marco Castoldi powtarza za jego zgodą, że ten “ma poczucie, że Weinstein został przez nią zaatakowany”. Morgan ponoć, przez cały czas spędzony z ówczesną żoną nigdy nie odniósł wrażenia, że miałaby ona jakiekolwiek obiekcje do Weinsteina. Był wręcz zdania, że darzyła go pewną sympatią, a stosunki pomiędzy nimi wydawały mu się bardzo poprawne. Argento miała się chwalić, że ten dureń był w niej zakochany, oferował prezenty, a ona go odpychała, ale traktowała to raczej, jako powód do dumy, do potwierdzania swej kobiecej wartości. Według relacji ex partnera Asia to twarda, zimna kobieta, mająca skłonności do przemocy, traktująca bardzo źle związanych z nią mężczyzn. Sam Sgarbi określa ją zarazem, jako bogatą, zdolną do obrony, z uprzywilejowanego środowiska (córka słynnego reżysera, kariera, zachcianki i majątek już od dziecka), a zablokowany przez Argento na Twitterze, pisze:
"Przeżyłem całe moje życie ignorując ją. Cieszę się, że nie muszę dłużej czytać chełpliwej bezsensowności, i nie chodzi denuncjację, ale samozadowolenie z przemocy. Mnóstwo kobiet podziwia współczucie (dla kobiet) i skromność, zupełnie nieobecne w Argento".
Jedyną odpowiedzią aktorki na to wszystko było obrażenie się na całe Włochy i demonstracyjne opuszczenie kraju.
Feministki i liderki MeToo oskarżone o przemoc seksualną wobec mężczyzn
Asia Argento, która była pierwszą inicjatorką akcji #MeToo poza fałszywym oskarżeniem Weinsteina o gwałt, obecnie sama zaczęła się borykać z zarzutami wykorzystania seksualnego 17-latka, któremu po cichu zapłaciła 380 tys. dolarów w ramach ugody.
O Argento zrobiło się głośno już wcześniej, to prawdopodobnie przez nią jej partner, słynny amerykański szef kuchni, Anthony Burdain popełnił samobójstwo w czerwcu tego roku. Mało tego, w reakcji na zarzuty co do wykorzystania 17-latka skłamała w oświadczeniu, że do niczego między nimi nie doszło, kłamstwo wyszło na jaw dzięki zdjęciom i sms-om z koleżankami. Do tego jeszcze próbowała przerzucić odpowiedzialność co do zapłacenia ugody własnie na Burdaina. Poziom wyrachowania i makiawelizmu tej kobiety przekracza wszelkie granice.
Przypadek Asii Argento nie był pierwszy, o molestowanie mężczyzny została wcześniej oskarżona Cristina Garcia, czyli liderka #MeToo z Kalifornii. Czy faktycznie coś było na rzeczy, czy nie? Tego nie wiem, ale widzimy jak bezsensownie wygląda to całe #MeToo, gdzie można oskarżać kogo się chce i osoby, które je promowały, same wpadają we własne sidła.
Feministka Avital Ronell, profesor germanistyki i komparatystyki z nowojorskiego uniwersytetu miała się dopuścić seksualnego wykorzystywania studenta. W tym wypadku nie mamy do czynienia z sytuacją słowo przeciwko słowu, znalazły się dowody winy m.in. w postaci e-maili, zostało w tym celu przeprowadzone kilkumiesięczne śledztwo. Sprawa jest bardzo poważna. Ale mimo to wiele feministek zaczęło bronić wykładowczyni przerzucając winę na ofiarę. Feministyczna hipokryzja znowu daje o sobie znać.
Comments