top of page
Zdjęcie autoraLudomir

Wszyscy kłamią, więc wierzmy w dowody, a nie w słowa

Zaktualizowano: 22 paź 2022

Dr House - wszyscy kłamią

Swego czasu bardzo dużą popularnością cieszył się serial “Dr House”, gdzie główny bohater – Dr Gregory House, będący bardzo ekscentrycznym ale jednocześnie genialnym i skutecznym lekarzem zwykł mawiać “everybody lies”, czyli “wszyscy kłamią”. House dobrze wiedział, że jego pacjenci potrafią mijać się z prawdą, mając ku temu różne motywacje, chęć ukrycia zdrady małżeńskiej, depresji przed rodziną, brania narkotyków przed rodzicami, brania dopingu, w przypadku sportowców itd. Wiedział też, że nie tyczy się to tylko jego pacjentów, ale ludzi w ogóle.

I jakkolwiek wyrażenie “wszyscy kłamią” brzmi niewygodnie i nieprzyjemnie, jest ono w 100% prawdziwe. Próżno szukać choćby jednego naukowca, który nie przyznałby racji temu, że każdy człowiek na świecie dopuści się w swoim życiu co najmniej jednego kłamstwa. Jedni kłamią częściej inni rzadziej, ale nie ma ludzi, którzy by nie skłamali chociaż raz w życiu, to jest praktycznie niemożliwe. Nie mówimy teraz o części, ani nawet o większości ludzkości, tylko o pełnym 100% ludzi na ziemi. Mało tego jak pokazują badania naukowe, ludzie kłamią średnio…. od 2 do 200 razy na dobę. Oczywiście mi również zdarza się kłamać, tak jak i wam drodzy czytelnicy, i nawet nie kłamcie, że jest inaczej.

Domniemanie niewinności – absolutny fundament prawa i praw człowieka


Domniemanie niewinności, według którego człowiek jest niewinny, dopóki nie udowodni mu się winy, to jedna z najważniejszych podstaw prawa. Bez niej człowiek byłby praktycznie pozbawiony wszelkich praw, nie miałby prawa do wolności, bo można go w każdej chwili zamknąć bez powodu, nie miałby prawa do własności, bo można mu w każdej chwili odebrać majątek, albo wyłudzać pieniądze w ramach szantażu, ani też prawa do wolności słowa, bo za głoszenie poglądów, które chociaż w minimalnym stopniu komuś się nie spodobały, zostałby spacyfikowany fałszywym oskarżeniem i skazaniem za niewinność. Nie miałby nawet prawa do zwykłej ludzkiej godności, całe życie można by go szantażować, niszczyć psychicznie, na co nie mógłby nic poradzić.


Zasada domniemania niewinności wynika także z logiki. To tezę trzeba udowodnić, a nie jej zaprzeczenie. Np. to że nie ma dowodu na to, że mój sąsiad nie jest purpurowym nosorożcem, nie oznacza, że jest on purpurowym nosorożcem. To tezę o tym, że jest purpurowym nosorożcem trzeba udowodnić. Stąd jedna z paremii prawnych głosi: “Ei incumbit probatio qui dicit, non qui negat”, czyli “Ciężar dowodu spoczywa na tym, kto twierdzi, a nie na tym, kto zaprzecza”.


Z tymże wbrew temu co sądzą niektórzy ciężar dowodu w sprawie karnej nie spoczywa na ofierze przestępstwa, tylko na prokuraturze. To prokurator występuje w sprawie sądowej w roli oskarżyciela i przedstawia zebrane dowody, starając się przekonać sąd, że są one wystarczające do wydania wyroku skazującego. Do zebrania dowodów potrzebny jest sztab ludzi, policjantów i różnych ekspertów, którzy zbadają miejsce zbrodni, lekarza, który zrobi obdukcję, pracowników laboratorium, którzy zbadają materiał biologiczny i inne ślady, różnej maści biegłych itd. itd. W przydatku morderstwa ofiara nie żyje, i siłą rzeczy nie może uczestniczyć w sprawie, ale policja i prokuratura i tak badają sprawę. Ofiara może nie móc brać udziału w śledztwie także z innych powodów jak jej stan psychiczny, czy potrzeba hospitalizacji, ale tak czy inaczej organy ścigania szukają dowodów, do tego właśnie są powołane.


Natomiast oskarżony nie musi udowadniać niewinności. Jeśli akurat ma alibi, może je przedstawić policji i prokuraturze, co pozwala na szybkie zakończenie sprawy. Ale jego brak nie niesie ze sobą żadnych skutków prawnych, gdyż brak dowodów na niewinność nie oznacza, że jest winny. A w większości wypadków udowodnienie niewinności jest zwyczajnie niemożliwe, przykładowo nikt nie jest w stanie pokazać dowodu, że nie jest złodziejem butów.

Te same zasady dotyczą również innych dziedzin poza prawem. Przykładowo, jeśli uważam, że dokonałem wielkiego odkrycia naukowego, muszę to udowodnić, żebym mógł dostać nagrodę Nobla. Same słowa nie wystarczają, bo powiedzieć można wszystko. Tak samo tu na blogu mogę napisać zdanie: “Miliard mężczyzn w Polsce pada ofiarą przemocy domowej ze strony partnerek”. Jest to niemożliwe, bo w Polsce nawet nie mieszka miliard mężczyzn, ale napisać mogę, od samego napisania to nie staje się prawdą. Dlatego właśnie jeśli podaję już jakieś fakty (prawdziwe) to przytaczam źródła, bo wiem, że nikt nie ma obowiązku wierzyć we wszystko co napiszę, bez źródeł ten blog byłby bezwartościowy.

Wracając do domniemania niewinności, wbrew temu co próbują wmawiać niektóre feministki, nie jest zasadą dotyczącą tylko procesu karnego. Domniemanie niewinności ma wymiar zarówno procesowy, jak i pozaprocesowy. W przypadku tego drugiego, chodzi o to, że każdy ma obowiązek powstrzymać się przed podejmowaniem niekorzystnych kroków wobec oskarżonego zanim jego wina nie zostanie udowodniona. Nie można np. zwolnić go z pracy, poddawać linczowi społecznemu, czy opisywać go w mediach jako sprawcę zanim jego wina nie zostanie udowodniona. Dlatego, że każdy ma prawo do dobrego imienia, a domniemanie niewinności to tzw. domniemanie wzruszalne, czyli takie które może zostać obalone dopiero przez wykazanie winy. Więcej na ten temat w świetnym artykule mec. Anny Węgrzyn.

Domniemanie niewinności ma również ogromne znaczenie dla gospodarki. W ekonomii funkcjonuje takie określenie jak reżimowa niepewność. W skrócie chodzi o to, że w kraju, w którym prawo nie gwarantuje ochrony praw obywatelskich i praw własności nikomu nie opłaca się podejmować przedsiębiorczego i twórczego działania. Nie opłaca się podejmować inwestycji, jeśli w każdej chwili rząd może znacjonalizować twoją firmę/fabrykę czy przejąć twój majątek. W sytuacji skrajnej, czyli w państwie totalitarnym, gdzie można nawet zostać zamkniętym w więzieniu/obozie bez powodu ludzie tracą motywację w ogóle do jakiekolwiek pracy, zdobywania wykształcenia itd. Kto tylko może próbuje też zwyczajnie uciekać za granicę. W mniejszej skali problem reżimowej niepewności może wystąpić również w państwie demokratycznym, duża biurokracja, niejasne przepisy, czy nadmierna skłonność rządu do nagłego podnoszenia podatków odstraszają przedsiębiorców i inwestorów, powodując odpływ kapitału do państw o przyjaźniejszym klimacie politycznym i gospodarczym.

Kłamstwo – siła napędowa totalitaryzmu


W państwach totalitarnych kłamstwo odgrywa zasadniczą rolę, dzięki której rządzący mogą utrzymywać się przy władzy. Przede wszystkim brakuje podstawowych praw obywatelskich jak domniemanie niewinności, prawo do sprawiedliwego procesu czy wolność słowa.

Władze mogą więc bez przeszkód likwidować przeciwników politycznych i osoby niewygodne, skazując je na śmierć lub zamykając w więzieniu/obozie. Każdego można uznać za “szpiega”, “wroga ludu”, “zdrajcę Rzeszy” itp. czy oskarżyć o dowolne przestępstwo. Tu nikt nie jest bezpieczny, nawet prominenty działacz partyjny może z dnia na dzień zostać uznany za wroga, spiskowca i zostać skazany bez żadnych dowodów. W ZSRR w czasie procesów moskiewskich skazano na śmierć większość dawnych przywódców bolszewickich, w tym nawet człowieka, który przed laty uratował Stalinowi życie, na jego pytanie “czy wie czym jest wdzięczność?” Stalin odpowiedział: “wdzięczność to cecha psów”.

Poza tym dochodzi fakt, że w takich warunkach zwykli ludzie również wykorzystują donosy i fałszywe oskarżenia do własnych celów i osobistych porachunków. Jest to również celowy zabieg ze strony władzy totalitarnej. Nawet najlepiej zorganizowane służby nie są w stanie stale inwigilować i kontrolować wszystkich obywateli. A tak to obywatele sami inwigilują i kontrolą siebie nawzajem. Niszczy się więzi międzyludzkie, nie można już nikomu ufać, nawet w obrębie własnej rodziny. W ten sposób niszczy się do reszty wszelkie namiastki opozycji wobec władzy.

Jak wiemy z historii skutki takiej polityki są po prostu przerażające. W samym tylko XX w. reżimy totalitarne wymordowały 170 mln niewinnych ludzi. I to nie licząc ofiar dwóch wojen światowych. I mówimy teraz o samych ofiarach śmiertelnych. Łączna liczba ludzi, którzy stracili życie albo zostali skrzywdzeni w inny sposób: spędzili lata w łagrach, obozach koncentracyjnych, stracili majątki, rodziny, zostali niesłusznie zamknięci w zakładach psychiatrycznych (jak sowieckie psychuszki) itd. sięga spokojnie setek milionów ludzi. To tak gdyby ktoś się zastanawiał na ile ważna jest ochrona podstawowych praw obywatelskich jak domniemanie niewinności, prawo do sprawiedliwego procesu, czy wolność słowa.

Drugim elementem wykorzystania kłamstw w systemie totalitarnym jest rzecz jasna propaganda. Mając pełną kontrolę nad mediami, a także kulturą i sztuką władza może bez trudu oszukiwać społeczeństwo, prezentując siebie w pozytywnym świetle, zaszczepiać wrogość wobec przeciwników, fałszować dane gospodarcze (propaganda sukcesu), tuszować swoje zbrodnie itd. Bardzo ważną rolę odgrywa tu również cenzura, niedopuszczanie do powszechnego odbioru odmiennych źródeł informacji, demaskujących działanie władzy.

Kończąc ten wątek pragnę zauważyć, że żaden totalitaryzm nie powstaje z dnia na dzień. To dzieje się stopniowo. W taki sposób Adolf Hitler tłumaczył się przed społeczeństwem po “Nocy długich noży”: “Jeśli ktokolwiek wypomni mi to pytając dlaczego nie odwołałem się do zwykłych sądów, oto co powiem: W tej godzinie byłem odpowiedzialny za los narodu niemieckiego, a przez to stałem się sędzią najwyższym tego ludu”. Resztę historii znamy.

I zawsze będzie istnieć grupa ludzi, którym marzy się władza totalitarna, dążąc do celu stopniowo, sprawdzając reakcje opinii publicznej. Dlatego jako społeczeństwo zawsze musimy reagować na wszelkie naruszenia uczciwego procesu, domniemania niewinności, wolności słowa itd. Czy robi to Hitler, Stalin, czy jakaś nawiedzona feministka, musimy reagować i się temu przeciwstawiać, zanim obudzimy się z ręką w nocniku.

W koszmarze fałszywych oskarżeń


Nawet w państwie demokratycznym, gdzie obowiązuje zasada domniemania niewinności, prawo do sprawiedliwego procesu i zasada in dubio pro reo (wątpliwości rozstrzyga się na korzyść oskarżonego) występuje problem fałszywych oskarżeń. Przede wszystkim nadal nie wszyscy rozumieją pozaprocesowy charakter domniemania niewinności. Brakuje też odpowiednio wysokich kar za fałszywe oskarżenia.


Dlatego powszechnym jest wykorzystywanie fałszywych oskarżeń o przemoc domową i fałszywych oskarżeń o pedofilię przy sprawach rozwodowych (i nie tylko). Z wielu różnych powodów, mamy powszechne fałszywe oskarżenia o gwałt. Do tego dochodzą fałszywe oskarżenia o molestowanie, które nawet nie ma ścisłej definicji. A do tego to wszystko idzie dalej, pojawią się wymyślne określenia, jak oskarżenia o “niewłaściwe zachowanie“, “mowę nienawiści”, “mikroagresję”, o które można oskarżać każdego, bo nie są one precyzyjne określone.


Fałszywe oskarżenia to głównie broń, którą kobiety wykorzystują przeciwko mężczyznom, ale w zasadzie coraz bardziej dochodzimy do momentu, gdzie każdy może oskarżyć każdego o wszystko.


Ostatnio nawet tak postępowa osoba, jak Jane Kate Rowling została oskarżona o rasizm. Powodem oskarżenia było to, że rolę Nagini, czyli węża Lorda Voldemorta, która w przeszłości była zwykłą kobietą dobrowolnie odegrała aktorka azjatyckiego pochodzenia. Dodajmy, że książki J. K. Rowling o Harrym Potterze to jest wręcz manifest tolerancji. Voldemort jako główny czarny bohater jest tu swego rodzaju Hitlerem, dyskryminującym nie w pełni czystej krwi czarodziei. J. K. Rowling napisała także swego czasu na Twitterze, że Dumbledore, czyli najpotężniejszy czarodziej w powieści jest… gejem.

O czym już pisałem w innych artykułach w ramach #MeToo absurdalne oskarżenia trafiły nawet w działaczy feministycznych jak Jakub Dymek, Aziz Ansari, Justin Trudeau, Cristina Garcia (to akurat kobieta i w dodatku jedna z liderek #MeToo), a ostatnio nawet w samego Michaela Kimmela. Rewolucja zjadająca swoje dzieci, już nie ma kogo dopadać.

Fałszywe oskarżenia są stosowane także do walki politycznej i ideologicznej. Tak jak to było w przypadku Bretta Kavanaugha, Patricka Browna, Carla Sargenta i wielu innych. Prezydent mojego miasta (wybaczcie ale z przyczyn osobistych nie podaję dokładnych danych) spotkał się w czasie ostatniej kampanii wyborczej z zarzutami o różne czyny typu “przekroczenie uprawnień”, nic nie zostało potwierdzone w śledztwie, a jeden z przeciwników politycznych dał się swego czasu przyłapać na stwierdzeniu, “że trzeba go wsadzić”, żeby móc z nim wygrać. Dodam tylko, że wspomniany prezydent jednak wygrał wybory na drugą kadencję.

Dariusz Matecki w czasie ostatnich wyborów został pomówiony o bycie “damskim bokserem”, bo mając 10 lat pokłócił się z koleżanką (bez żadnych rękoczynów). Wygrał o to proces z Platformą Obywatelską, która musiała zamieścić publiczne przeprosiny. Jaok z pyta.pl, z kolei został oskarżony przez Antifę o uderzenie kobiety, co było pretekstem do ataku na jego osobę. Jak jednak wykazało nagranie, nawet jej nie dotknął. Przy okazji na nagraniu widzimy jak feministki zasłaniały całą sytuację niebieską wstęgą (symbolizującą sprzeciw wobec przemocy) przed policją, żeby Antifowcy mogli bić dziennikarza.

Do tego wszystkiego dochodzi masowe banowanie ludzi w mediach społecznościwych za poglądy. Spotkało to już tak wielu ludzi z tak błahych powodów, że chyba każdy wie o co chodzi, a może być jeszcze gorzej (widmo ACTA2). W dodatku blogerzy potrafią ucierpieć także w realnym świecie. Dwie feministki ostatnio doprowadziły do zamknięcia bloga pomagającego mężczyznom przy rozwodzie. Marek Kotoński spotkał się w związku z swoją działalnością z całą masą hejterów, wystarczy zajrzeć na jego forum Bracia Samcy, i w prawym górnym rogu mamy szereg wygranych spraw sądowych i publicznych przeprosin od ludzi, którzy go pomawiali, stalkowali i naruszali jego dobra osobiste. Znając trochę środowisku blogerskie znam również wiele historii blogerów zaszczutych przez hejterów i stalkerów, to już temat na osobny artykuł.

Fałszywe oskarżenia zwłaszcza o poważne rzeczy jak gwałt czy pedofilia mają także swoją szokującą specyfikę pod tym względem, że jednocześnie są bardzo łatwe do wykonania i jednocześnie potrafią przynieść fatalne konsekwencje. Mogą doprowadzić do samobójstwa, niesłusznego skazania, załamania psychicznego, utraty kontaktu z dziećmi, zniszczenie kariery. Równocześnie uderzają w rodzinę osoby oskarżonej, która również spotyka z ostracyzmem społecznym, dzieci spotykają się z drwinami kolegów itd. Oberwać może także wiele więcej ludzi, jeśli oskarżony jest np. przedsiębiorcą, lekarzem, wynalazcą itp. Czyli prostym do wykonania ruchem można bardzo zaszkodzić dużej grupie osób. W dodatku jest to atak nie wprost, ofiara nawet w nim nie uczestniczy. W związku z tym, nie da się przed nim bronić, nie obroni nas żaden gaz pieprzowy, ani drzwi antywłamaniowe. Jedyne co nas broni to domniemanie niewinności. Ale musimy je wzmocnić, zwłaszcza co jego wymiaru pozaprocesowego oraz potrzeba nam podwyższenia kar za fałszywe oskarżenia. Tak samo musimy się przeciwstawiać skompromitowanej już akcji #MeToo, która zaczyna niszczyć relacje męsko-damskie, do tego stopnia, że mężczyźni zaczynają unikać udzielanie pierwszej pomocy kobietom, a nowe zasady na Wall Street pokazują, że niszczy to relacje mężczyzn i kobiet w pracy, zniechęca do zatrudniania kobiet, blokuje im kariery itd.

Małe uwagi na koniec


Żeby ktoś mnie źle nie rozumiał. Przesłaniem artykułu jest apel o zdrowy rozsądek i niewyciąganie pochopnych wniosków. I coś co był określił zdaniem: “Pomagaj nie szkodząc”. Do mnie też zwracają się różni ludzie z prośbą o pomoc i porady. Zdarzają się też picerzy i mitomani, bo raz że wśród mężczyzn też są ludzie, którzy kłamią, a dwa nikomu nie odmawiam pomocy, kobietom też odpisuję. No ale ja nigdy nie wchodzę w konflikty między ludźmi, nie oceniam kto ma rację, nie pokazuję palcem kto jest tym złym. Natomiast odpowiadając na pytania typu “Co prawo mówi na temat…..?”, “A jakie są w Polsce organizacje wspierające prawa ojców?”, “A gdzie szuka się pomocy w przypadku bycia ofiarą przemocy?”, to nawet gdyby ktoś mnie okłamał nic wielkiego się nie stanie, prawda i tak wyjdzie na jaw. Sprawy czysto kryminalne zostawiam z kolei policji, prokuraturze i sądom, bo one od tego właśnie są.

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page