top of page
Zdjęcie autoraLudomir

Społeczeństwo popiera równouprawnienie płci, ale feminizm mocno traci na poparciu

Zaktualizowano: 28 paź 2022

równość tak, feminizm nie

Z tym, że mężczyźni i kobiety powinny mieć równe prawa nie będzie się kłócił żaden rozsądny człowiek. Przynajmniej jeśli chodzi o równość wobec prawa. Bo wiadomo, że wbrew wszelkim teoriom gender, obie płcie różnią się między sobą. Jednak prawa człowieka jak prawo do życia, wolności, własności, bezpieczeństwa, sprawiedliwości itd. dotyczą się wszystkich bez względu na płeć, wiek, rasę, czy cokolwiek innego. 


Jednak sam feminizm, który rzekomo miał działać na rzecz równouprawnienia płci, w praktyce co i już wygląda na coś przeciwnego, zamiast równości – seksizm, mizoandria i bezpardonowy atak wymierzony w płeć męską. W dodatku potrafi również działać na szkodę także płci żeńskiej. I ludzie zaczynają to w końcu zauważać.  

Trochę danych statystycznych


Pozwolę sobie wziąć na szpicę dwa kraje, w których feminizm zawsze miał najsilniejszą pozycję, czyli USA i Wielką Brytanię.


Najpierw Stany Zjednoczone. Według badań z 2015 r., 85% Amerykanów wierzy w ideę równouprawnienia płci, ale tylko 18% określa swoje poglądy jako feministyczne

Według tych samych badań z 2013 r., pod feminizmem podpisywało się 28% Amerykanów.


Krótko mówiąc, w ciągu zaledwie dwóch lat poparcie dla feminizmu spadło o całe 10 punktów procentowych. Biorąc pod uwagę populację Amerykanów, liczbowo jest to spadek o dobre 30 mln ludzi. A są to dane z 2015 r., czyli jeszcze zanim na dobre rozwinęły się akcje typu Women Against Feminism, popularność zyskały filmy na YT krytykujące feminizm, modne stały się hasztagi i hasła typu “Feminism is cancer”, o powstaniu filmu “The Red Pill” nawet nie wspominając.


Jeszcze bardziej jest to widoczne w Wielkiej Brytanii. Grubo ponad 2/3 Brytyjczyków wspiera ideę równouprawnienia płci, ale tylko 7% społeczeństwa określa swoje poglądy jako feministyczne. U kobiet odsetek ten wynosi 9%, u mężczyzn 4%.

Internet i młode pokolenie nie zostawiają na feministkach suchej nitki


Najbardziej jest to widoczne w USA, gdzie w ostatnich kilku latach niesamowitą popularność zyskali blogerzy i youtuberzy poddający feminizm ostrej krytyce, tacy jak Steven Crowder, Ben Shapiro, Milo Yiannopoulos, Paul Joseph Watson i wielu innych. 


Regularnie powstają także zupełnie spontanicznie kompilacje z feministycznymi “przypałami”, cieszące się niezwykłą popularnością, zyskując nawet po kilka milionów wyświetleń. Przykładowo, taki film ma już ponad 5,1 mln odsłon i 40 tys. łapek w górę:


W Polsce “bekę z feministek” możemy zobaczyć przykładowo w materiałach “Pyta.pl”. Taki przykład:


Można powiedzieć, że wykształciła się już swego rodzaju antyfeministyczna popkultura. 

Women Against Feminism, kobiety również są na nie


W 2014 r. rozpoczęła się akcja pod tytułem “Women Against Feminism”, czyli kobiet które zaczęły się sprzeciwiać działaniu feministek i ich toksycznej kulturze. Polega to na tym, że kobiety wrzucają do sieci swoje fotki z napisem “I don’t need feminism because….” lub “I’m not a feminist because….” i podają swoje dalsze argumenty, dlaczego sprzeciwiają się działaniu współczesnych feministek. Całą galerię można zobaczyć pod linkiem.

Na chwilę obecną uzbierało się już grube tysiące takich zdjęć. A fanpage całej akcji liczy ponad 45 tys. polubień. 


Poza tym zaczęły powstać całe portale tego typu: http://womenagainstfeminism.com/ https://womenagainstfeminismuk.wordpress.com/


Oraz zaczęły się również pojawiać filmiki pt. “Why I’m not a feminist”. Czyli krótkie filmy, gdzie kobiety tłumaczą dlaczego nie uważają się za feministki i co nie podoba im się w współczesnym feminizmie. Przykładowo takie video wygląda tak:


W Polsce ostatnio, dosłownie na dniach została zorganizowana akcja #NieJestemFeministką , gdzie polskie kobiety wrzucają swoje zdjęcia, tudzież filmy z tłumaczeniem dlaczego nie uważają się za feministki. Akcja została zorganizowana przez stronę Idź pod prąd. Przyznam szczerze, że wolałbym żeby wypłynęło to z jakiegoś innego środowiska. Ale z drugiej strony dobrze, że ta globalna tendencja dociera także do naszego kraju. 


PS. W następnym wpisie będzie o tym, co zamiast feminizmu? Humanizm? Egalitaryzm? Indywidualizm?

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page