Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro pod koniec lipca br. złożył wniosek o wycofanie tzw. Konwencji antyprzemocowej, znanej też jako Konwencja Stambulska (Istanbul Convention). Z tego względu pozwolę sobie pochylić się nad tym dokumentem, i czy faktycznie powinniśmy go wycofać.
Czym jest Konwencja Stambulska, i co jest w niej zawarte?
Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, bo taka jest jej pełna nazwa została opracowana przez Radę Europy. Jej teoretycznym celem jest zwalczanie przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Jej treść możemy przeczytać pod tym linkiem.
Problem z konwencją jest taki, że jest praktycznie niczym więcej jak ideologicznym manifestem, konkretnie manifestem feministycznym i do tego genderowym. Na żadną z założonych tez nie przedstawia żadnych dowodów ani badań.
Możemy w niej przeczytać, że “przemoc wobec kobiet jest manifestacją nierównego stosunku sił pomiędzy kobietami a mężczyznami na przestrzeni wieków który doprowadził do dominacji mężczyzn nad kobietami i dyskryminacji tych ostatnich, a także uniemożliwił pełną poprawę sytuacji kobiet”. Oraz, że “przemoc wobec kobiet stanowi jeden z podstawowych mechanizmów społecznych, za pomocą którego kobiety są spychane na podległą wobec mężczyzn pozycję”.
Konwencja przedstawia więc to trochę tak, jakby istniał męski spisek przeciwko kobietom. Tymczasem przyczyny przemocy są zupełnie inne, o czym więcej za chwilę. Pozostaje również pytanie: skoro przyczyną przemocy wobec kobiet jest patriarchat, to co jest przyczyną przemocy kobiet wobec mężczyzn? Zwłaszcza, że sama konwencja mówi nam dalej o tym, że mężczyźni również mogą być ofiarami przemocy domowej.
Dokument mówi nam również o tym, że “kobiety i dziewczęta są często narażone na poważne formy przemocy takie jak: przemoc domowa, molestowanie seksualne, gwałt, małżeństwo z przymusu, tak zwane „przestępstwa w imię honoru” i okaleczanie narządów płciowych, które stanowią poważne naruszenie praw człowieka wobec kobiet i dziewcząt i główną przeszkodę w osiągnięciu równouprawniania kobiet i mężczyzn”. Tymczasem nie dość, że na takie formy przemocy są narażeni również mężczyźni i chłopcy, to jeszcze pominięto tu morderstwa i ciężkie pobicia, którym ofiarami, akurat częściej padają mężczyźni.
Możemy również przeczytać, że “stałe łamanie praw człowieka podczas konfliktów zbrojnych, dotykające ludność cywilną, przede wszystkim kobiety, przybierające formę systematycznego stosowania na szeroką skalę gwałtów oraz przemocy seksualnej, powoduje eskalację przemocy ze względu na płeć zarówno w trakcie konfliktu, jak i po jego zakończeniu”. I znowu nie dość, że pominięto przemoc seksualną wobec mężczyzn w czasie wojen, to jeszcze przemilczano fakt, że mężczyźni stanowią większość ofiar śmiertelnych na wojnach.
Z kolei fragment “uznając, że kobiety i dziewczęta są bardziej niż mężczyźni narażone na przemoc ze względu na płeć” de facto sugeruje nam, że mężczyzna również może doświadczyć “przemocy ze względu na płeć”. Jednak w definicjach konwencja podaje na tylko hasło “przemoc wobec kobiet, ze względu na płeć”, a nie podaje nam hasła “przemoc wobec mężczyzn ze względu na płeć”.
W dokumencie kilkanaście razy zostało użyte określenie “płeć społeczno-kulturowa”, a to dlatego, że ta konwencja mówi tylko o przemocy i nie ma nic wspólnego z teorią gender. 😉
“Nie dla legalizacji przemocy domowej” – kolejna feministyczna histeria
Przeciwko planom wycofania Konwencji Stambulskiej odbyły się feministyczne manifestacje, krzyczące o “legalizacji przemocy domowej”, co jest oczywiście bzdurą. Polskie prawo zakazuje przemoc domowej niezależnie od konwencji. Co więcej do zwalczania przemocy wobec kobiet zobowiązuje nas już od 1993 r. Deklaracja o eliminacji przemocy wobec kobiet, przyjęta przez Zgromadzenie Ogólne ONZ. O przeciwdziałaniu przemocy mówią także inne akty prawa międzynarodowego.
Feministyczne protesty miały miejsce głównie przed siedzibą konserwatywnej organizacji Ordo Iuris, która również podchodzi do sprawy ideologicznie, starając się forsować swoje bardziej konserwatywne podejście do przeciwdziałania przemocy. Chociaż trzeba przyznać, że Ordo Iuris przynajmniej podaje jakieś argumenty, np. to, że konwencja błędnie identyfikuje przyczyny przemocy.
Tymczasem jedynym argumentem jaki przedstawiły feministki to złożenie petycji pod tytułem… “Przestańcie nas wku**iać”. Taka ciekawostka: petycję złożyła Klementyna Suchanow, która ostatnio została oskarżona o molestowanie seksualne. I to nie przez byle kogo, tylko samego/samą Margot, osobę która na lewicy stała się ostatnio niemal święta, za napaść na kierowcę furgonetki organizacji pro-life, zniszczenie mienia i kradzież. Po lewej stronie Monty Python trwa nieprzerwanie.
Czynniki ryzyka przemocy w rodzinie
Feministki podchodzą do tematu podług swojej ideologii, Orgo Iuris podług swojej. Tymczasem co o przemocy mówią eksperci? Przykładowo możemy to zobaczyć w poniższym wykładzie dr hab. prof. Danuty Rode:
W skrócie czynniki ryzyka przemocy w rodzinie to:
doświadczenie przemocy w okresie dzieciństwa
alkohol
status socjoekonomiczny rodziny
status zawodowy małżonków
psychopatologia sprawców
Tymczasem żaden z tych czynników nie został wymieniony w Konwencji Stambulskiej. Nic dziwnego, że w krajach, gdzie od wielu lat stosuje się takie podejście przemocy domowej jest więcej. Bo tak się składa, że według badań Agencji Praw Podstawowych Unii Europejskiej, Polska ma najmniej przemocy wobec kobiet ze wszystkich krajów UE. Badanie zostało przeprowadzone na podstawie anonimowych ankiet, dlatego wyniku nie można zgonić na niską zgłaszalność, która w dodatku w tym samym badaniu również wypadła najlepiej z całej UE.
Polecam także mój artykuł o tym, że przemoc nie ma płci oraz krytykę Konwencji Stambulskiej przez Męski Głos.
Comments