Kiedy Amber Heard oskarżyła Johnny’ego Deppa o stosowanie przemocy domowej, stała się ikoną ruchu #MeToo. Tymczasem Depp przedstawia dowody, że to on był ofiarą przemocy ze strony żony, która teraz próbuje go wrobić.
Rozwód z oskarżeniem w tle
W czasie rozwodu między Johnny’m Deppem a Amber Heard, aktorka oskarżyła męża o stosowanie przemocy w związku. Niedługo później stała się ikoną ruchu #MeToo. Jako pierwsza aktorka w historii została nazwana Czempionką Praw Człowieka Organizacji Narodów Zjednoczonych. Mianowano ją ambasadorką praw kobiet w American Civil Liberties Union, a L’Oreal Paris zrobił ją swoją globalną ambasadorką marki.
To wszystko działo się pomimo, że oskarżenia od początku wyglądały na szyte grubymi nićmi. W obronie Deppa stanęła jego poprzednia partnerka Vanessa Paradis, twierdząc, że nie jest on agresywny, w czasie ich 14-letniego związku nigdy nie poniósł na nią ręki oraz, że jest “wrażliwy i kochający”. Z kolei Amber Heard była już w przeszłości aresztowana za publiczne pobicie swojej ówczesnej partnerki Tasy Van Ree. No ale wszyscy wiemy, jak działa akcja #MeToo.
W marcu tego roku w sprawie nastąpił jednak zwrot. Johnny Depp wniósł pozew o zniesławienie, domagając się 50 mln dolarów odszkodowania. Co najważniejsze aktor i jego prawnicy przedstawili dowody, nie tylko wskazujące na jego niewinność, ale także na to, że to on był ofiarą przemocy. Trzeba jeszcze poczekać na ostateczny wyrok sądu, ale materiał dowodowy jest tu naprawdę miażdżący, obejmujący 87 nagrań i zeznania 17 świadków.
Pozaprocesowy charakter domniemania niewinności
Ta sprawa po raz kolejny przypomina jak ważne jest domniemanie niewinności, także w swoim pozaprocesowym charakterze. Bo nie należy zapominać o tym, że ta zasada obowiązuje nie tylko w postępowaniu karnym, ale także poza nim. Jeśli ktoś zostanie publicznie oskarżony, a jego nazwisko zostaje podawane w mediach, w oczywisty sposób domniemanie niewinności zostaje złamane, ponieważ taki człowiek ponosi konsekwencje, nawet jeśli jest niewinny. Mało tego, żeby oczyścić swoje dobre imię, musi udowadniać swoją niewinność (co często okazuje się zwyczajnie niewykonalne). A bywa, że nawet pomimo tego i tak niektóre osoby uważają go sprawcę. Jest to klasyczny proces Kafki.
Co więcej, sprawca przemocy jest w stanie wykorzystać fałszywe oskarżenie. Wówczas sprawca chowa się za łatkę bezkarności, a ofiara jest taktowana przez część ludzi jako sprawca. Czyli mamy odwrócenie sprawiedliwości.
Dlatego takie sprawy powinien rozstrzygać niezależny sąd w rzetelnym procesie, oskarżeni powinni mieć prawo zachować anonimowości do czasu wydania wyroku, a ludzie nie powinni traktować nikogo jako winnego, do czasu udowodnienia mu winy. Trzeba również przełamać stereotyp traktujący mężczyzn jako sprawców, a kobiet jako ofiar.
Comments